ARTYKUŁY

Yedyny

Z Polski rodem
...czyli krótko o komiksach drukowanych w kraju na zamówienie zagranicznego wydawcy

Być może miałeś je już wielokrotnie w swoich rękach, lecz nie zwracałeś na nie większej uwagi. Często stare, z pogiętymi okładkami, do tego w obcym języku. "Nie, to nie dla mnie, bo nie po Polsku" - myślałeś i po tych słowach wędrowały z powrotem na dolną półkę w antykwariacie, lub do kartonu na bazarze.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, iż - według różnych źródeł - w latach '60 - '80 w naszym (cudownym?) kraju drukowane były komiksy zagraniczne! "I co z tego..." - zapytasz- "...przecież obecnie wiele wydawnictw robi to samo". Oczywiście, lecz cały nakład drukowanych wówczas komiksów wracał do kraju, z którego pochodziło zamówienie. Mało tego: zeszyty takie ukazywały się wyłącznie w języku danego państwa, np. niemieckim, duńskim czy norweskim.
Jak wiele albumów zostało potajemnie wyniesionych z drukarni, by przynajmniej w znikomej części wypełnić lukę na polskim rynku, który prawie całkowicie opanowany został przez ówczesną milicje (Żbik) czy wojsko (Kloss)? Zapewne nikt nie jest w stanie tego określić, chociaż osobiście skłaniam się ku stwierdzeniu, iż liczba egzemplarzy z danej serii nie przekroczyła kilkuset, czy nawet kilkudziesięciu sztuk, co byłoby bardziej prawdopodobne. A szkoda...

Obecnie dzięki internetowi, licznym zestawieniom oraz giełdom, natknąć się można (zazwyczaj przypadkiem) na te dziwne zeszyty; w dobie przekazów cyfrowych i telefonii komórkowej z wymianą informacji między kolekcjonerami a przypadkowymi posiadaczami interesujących nas pozycji nie ma najmniejszego problemu. Również dzięki temu powstało dzisiejsze opracowanie.
Przyznam, iż do niedawna nie miałem pojęcia o istnieniu tego typu unikatów, lecz teraz jestem pewien, iż niedługo -być może po części przyczyni się do tego ów artykuł- zaczną pojawiać się one w zbiorach każdego liczącego się kolekcjonera. Wypłyną ponownie po kilku lub kilkunastu latach bezczynnego leżakowania, aby ukazać pewien ciemny i nieznany rozdział w historii Komiksu Polskiego, o którym -niestety- zapomniano. Pewne przysłowie mówi, iż: "Nic nie trwa wiecznie", tak więc omawiane zeszyty wcześniej czy później musiałyby ujrzeć w końcu światło dzienne. Dobrze, że stało się to właśnie teraz - w czasach, kiedy coraz więcej osób interesuje się tego rodzaju sztuką. Wśród nich zazwyczaj są ludzie młodzi (którzy właśnie zaczynają/zaczęli swą przygodę z "kolorowymi zeszytami"), jak i starsi, którzy nie traktują już komiksu jako ogłupiającej i bezwartościowej bajki dla dzieci, ale pozycję, która "ucząc bawi i bawiąc uczy", a przede wszystkim fascynuje - zarówno rysunkiem jak i scenariuszem. Niedawno miało miejsce ciekawe zdarzenie; otóż otrzymałem list z prośbą o skompletowanie serii pt. "Pilot śmigłowca". Odbiorcą przesyłki okazał się... pilot latający na śmigłowcach wojskowych w ratownictwie morskim. Dopiero potem zdałem sobie sprawę z tego, iż człowiek ten chciałby przedstawić swoim dzieciom jak naprawdę wygląda jego praca, a cóż mogłoby to lepiej wyrazić niż właśnie komiks?

Według Artura Słońskiego (właściciela sklepu "KOMIKSOWO" w Warszawie) w latach '65 do prawie '80 w Polsce, w "Domu Słowa Polskiego" drukowane były komiksy na zamówienia z "zachodu"; było dla nich taniej, niż u siebie. Pan Andrzej wyżej wymienione zeszyty sprzedaje w sklepie po 20 zł za sztukę. Jak widać nie są one taką rzadkością, jaką mogłyby się na początku wydawać, a częstotliwość ich odnajdywania nie wynosi 1:10 000 ; są dostępne, jednak nie zawsze i nie dla wszystkich. Trafiają się - jakimś cudem - od czasu do czasu w antykwariatach lub specjalistycznym sklepie komiksowym stare, obcojęzyczne zeszyty i mało kto jest w stanie zajrzeć do środka oraz przekonać się, iż album, który właśnie trzyma w rękach, posiada Polskie pochodzenie, został wydany na polskim papierze i w "polskich kolorach".

Jak je rozpoznać? Po czym poznać, iż w nasze ręce wpadł właśnie jeden z unikatów? Po pierwsze: zazwyczaj wewnątrz komiks taki zostaje opatrzony nazwą kraju, w którym został wydrukowany; w przypadku pozycji o których mowa będzie to zdanie "Printed in Poland" lub też "Trykkes i Polen". Dodatkowo -jeżeli brak podobnych oznaczeń- radziłbym przejrzeć zeszyt w poszukiwaniu skrótów literowych, będącymi sygnaturami drukarni, na przykład ZGK, czyli "Zakłady Graficzne im. Kasprzaka"; w tym przypadku chodzi o nazwę budynku w Poznaniu, jak poinformował mnie Witek Tkaczyk.

Oto co na temat swoistych "Białych Kruków" ma do powiedzenia Andrzej Baron, jeden z wydawców (i redaktorów) magazynu "Z.N.A.K":
"Komiksy, które dawniej były drukowane w Polsce i w innych domoludach są rzeczywiście rzadkością. Sam poszukuję odcinków "Bonanza", niektórych "Ilustrowanych Klasyków", "Turoka", "Magnusa" i innych. Można je sporadycznie dostać w sklepach, zajmujących się oferowaniem literatury obrazkowej, np. w warszawskim "CENTRUM KOMIKSU". Ceny są różne - od kilku do dwudziestu kilku złotych, w zależności od tytułu i jakości. Wśród nich można znaleźć wiele komiksów, które (pomimo tego, że rysowane były według tradycyjnego rozkładu strony) mogą dla wielu młodych artystów stanowić wzór prowadzenia opowieści rysunkiem. To jest to, czego brakuje wielu naszym początkującym kolegom. Tamte komiksy można było zrozumieć bez konieczności sięgania do słownika szwedzkiego, niemieckiego, holenderskiego, czy jakiegokolwiek innego. Dzisiaj -pomimo tego, że znam język polski- nie zawsze potrafię nadążyć za rwanymi obrazami oraz dialogami wielu polskich twórców tzw. młodego pokolenia ".

"...w latach '60 - '70 (i może później) w kilku polskich drukarniach (np. Poznań czy Bydgoszcz) drukowano tzw. "Klasikery", tzn. komiksy będące adaptacjami (na ogół niestety kiepskimi) dzieł literatury światowej (Dumas, London i inni).Drukowano wersje niemieckie i angielskie" - napisał Witek Tkaczyk, wydawca magazynu komiksowego "AQQ"; stwierdza także, iż posiada jeden egzemplarz zeszytu z serii "Kapitan Kloss" (!) w wersji... szwedzkiej! Bardzo możliwe, iż zeszyt ten także został wydrukowany w kraju nad Wisłą na zamówienie zagranicznego wydawcy.

Jak zapewne zauważy każdy uważnie czytający miłośnik sztuki, jaką jest komiks - lata wydawania/druku ów zeszytów nie są do końca znane; osobiście przyjmuję okres od 1960 do 1980 roku, co -mam nadzieje- skoryguję z czasem, wraz ze zdobywaniem odpowiednich informacji na ten temat. Poniżej przedstawiam (w skrócie) opisy kilku obcojęzycznych zeszytów, do których miałem dostęp, lub też znajdujących się w mym posiadaniu.

["TARZAN & CO: Offerknivens magiske makt"]

Kolejny przykład: w latach '70 w Polsce został wydrukowany kolorowy zeszyt z przygodami człowieka-małpy; nosi on tytuł "TARZAN & CO: Offerknivens magiske makt". Komiks - liczący 48 stron zapisanych w języku norweskim - opatrzony został numerem 1/1973. Album ten powstał na podstawie powieści Edgara Rice'a Burroughts; nakład (niestety) nieznany, co charakteryzuje chyba wszelkie tego typu pozycje. "Tarzan" posiada sztywną okładkę oraz płaski, biały grzbiet, bez jakichkolwiek oznaczeń czy napisów.


["Lucky Luke: Broderna Dalton far en chans"]

Również w tym samym roku (1973) ukazał się album z przygodami Lucky Luke'a. Jego tytuł to: "Broderna Dalton far en chans" (tom 26., tytuł oryginalny "Les Dalton se rachetent" - przyp. JO). Album ten nie został wydany dotychczas w języku polskim. Format A4, 48 stron zapisanych po szwedzku. Okładka lakierowana z płaskim grzbietem, co było raczej luksusem w tamtych czasach. Wewnątrz niespodzianka dla fanów, którzy z zapałem śledzą wszelkie perypetie bohaterów - artykuł "De 'riktiga' broderna Dalton" opowiadający prawdziwą historię żyjących niegdyś oraz budzących strach i grozę rewolwerowców: braci Dalton. Na ostatniej stronie wydawca przedstawił 8 czarno-białych okładek komiksów wchodzących w skład serii, które ukazały się wcześniej. Należy wnioskować, iż album ten jest częścią ósmą, lecz nie ostatnią.


["Lancer"]

Teraz coś z zachodu, czyli najwcześniej wydrukowany album ze wszystkich, z jakimi miałem styczność. Mowa o drugim tomie amerykańskiej serii "Lancer" - tym razem w wersji niemieckiej, również drukowanej "u nas". Nie ma całkowitej pewności co do roku jego wydania (1970 ?), jednakże i tym razem bardzo pomocna było stopka redakcyjna. Jak napisał właściciel: "Copyright 1970 1969 dla 20th Century Fox TV Inc." - stąd wniosek, że wydany w roku 1970, a oryginał w USA w 1969; można też przypuszczać, że komiks ten powstał na podstawie jakiegoś filmu z 1969, a w 1970 powstał komiks".
Zeszyt posiada 32 kolorowe strony + okładkę (lakierowaną i miękką).Na stronie pierwszej znajdują się kolorowe zdjęcia aktorów, być może występujących w wersji kinowej. Jego właściciel nie poprzestał jednak na w/w danych i postanowił opisać komiks nieco szerzej, tak więc według niego:
"...na całość składają się trzy komiksy:

  • Lancer: Der Stier mit den Diamanten (realistyczny; western)
  • Lancer: Der Stier mit den Diamanten teil II
  • Ein kleiner Held (kreska pół-realistyczna; dziki zachód, ale bohaterami są dzieci)

Autorzy "Lancera" nie zostali podani, a szkoda, bo jest to naprawdę kawał dobrej komiksowej roboty i sam chciałbym wiedzieć, kto tak dobrze rysował".

Unikaty, czy zeszyty ogólnodostępne? Przez jednych uważane za "obiekty pożądania", przez innych wielokrotnie ignorowane. Częstokroć poszukiwane przez znawców sztuki komiksowej, którzy posiadają w swych zbiorach zarówno komiksy albumowe. "paski" z przygodami "Kajtka i Koka" (drukowane niegdyś w "Wieczorze Wybrzeża"), jak i -równie rzadkie- książeczki dla dzieci ilustrowane przez znanych artystów, tworzących wcześniej właśnie komiksy. Na pewno albumy te są w Polsce rzadkością i z tego też powodu należałoby przyjrzeć im się nieco bliżej i -co najważniejsze- nie zapominać o nich; być może uda się sporządzić wykaz wszystkich unikalnych pozycji wraz z językiem, w którym zostały wydrukowane, tytułem oraz rokiem wydania. Czy niedługo znajdzie się ktoś, kto stworzy poważne opracowanie na ten temat? Miejmy taką nadzieję.

[Yedyny]

Dziękuję za wszelki informacje i zapraszam do dalszej współpracy.
Powyższe opracowanie powstało za zgodą oraz przy pomocy:

  • Artura Słońskiego
  • Andrzeja Barona
  • Witka Tkaczyka
WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa