"Tytus, Romek i A'Tomek"
- "Złota Księga Przygód III" Wszystko - tak jak nasze dzieje - zaczyna się w jaskini. Jako jaskiniowiec, Tytus, zamiast polować na mamuty, przypadkowo złapał królika. - Poskarżę się partii zielonych - zagroził królik. A będzie miał na co się skarżyć, podobnie jak wąż, tygrys czy hipopotam. Tytus bowiem szybko przechodzi od ery kamienia gładzonego do kolejnych epok pary i żelaza. I nim nauczy się dbać o środowisko, nieźle narozrabia - tak jak ludzie. Wielu z nas, niczym Tytusa, trzeba wciąż przekonywać do sensu ochrony przyrodniczego makrokosmosu. Uczłowieczający się Tytus został dziennikarzem gazety "Trele Morele", a nam - po latach - udało się wreszcie zrekonstruować XVI książeczkę, o którą prosiło tak wielu czytelników. Zmieniła się już technika w pracy dziennikarza, którego teraz wspierają najnowocześniejsze środki łączności, komputery i programy, ale podstawy i sens zawodu (jęk zawodu - poprawka red. Tytusa) pozostały takie same - jak najszybciej przekazać czytelnikom wiarygodną depeszę nawet z serca dżungli. "Chleba i informacji" - żąda publiczność, więc Tytus wymyśla gigantyczny palec do... wysysania wiadomości wyssanych z palca, a z głowy redaktora naczelnego, niczym z piekarnika, wypada... chała zdobna. Droga do uczłowieczenia Tytusa prowadzi również przez muzykę. Nasz małpiszon zamiast słuchać "marsza żałobnego na fagot i orkiestrę" woli jednak tańczyć szałszaldans. Od roztańczonego de Zoo nawet hip-hopowe "ziomki" mogą się wiele nauczyć i to "na legalu". W tej książeczce przypominamy też najsłynniejszą obiecankę złożoną przez przekornego
szympansa. Zobacz jaką, a może złożysz ją razem z Tytusem? |