RECENZJE

"Kroniki epizodów wojennych" tom 1: "Westerplatte. Załoga Śmierci"

Co prawda do końca roku jeszcze dwa miesiące, ale już teraz jestem w stanie stwierdzić, że "Westerplatte" to komiksowe wydarzenie roku. Nie kolejna antologia Egmontu, tylko album starannie rekonstruujący losy Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Nie jest to co prawda komiks mistrzowski, posiada wyraźne uchybienia, które tutaj z grubsza opiszę, jednak stanowi bardzo udaną próbę przedstawienia faktów historycznych w formie komiksowej.

Słowa uznania należą się Mariuszowi Wójtowiczowi-Podhorskiemu za zebranie bogatej dokumentacji dotyczącej Westerplatte i przekształcenie niespójnych informacji w formę spójnej fabuły komiksu. Należą się również Krzysztofowi Wyrzykowskiemu, który opierając się na tej dokumentacji narysował ponad 100 czarno-białych plansz możliwie jak najwierniej oddających każdy detal. W dodatku dokonał tego w rok, co w polskich warunkach robi duże wrażenie. Nie wspominając o tym, że nie wszystkie plansze ostatecznie znalazły się w albumie (jest równe 100), a wiele z nich wymagało nanoszenia licznych poprawek.

Komiks powstał głównie jako forma hołdu dla kapitana Franciszka Dąbrowskiego oraz innych, dzielnych obrońców składnicy. Autorzy chcieli wywołać szum medialny, by zwrócić uwagę na to, że to Dąbrowski, a nie major Henryk Sucharski, był faktycznym dowódcą Westerplatte i to jego determinacja oraz zaufanie, jakim darzyli go żołnierze, doprowadziły do tak długiej walki. Szum wywołać się udało - komiksem zainteresowała się nawet telewizja i to jeszcze przed jego premierą. Czy doprowadzi do zmian w podręcznikach do historii, czas pokaże.

Album powinny przeczytać osoby mocno zainteresowane historią, ale także te, które mają ochotę skorygować i poszerzyć swoją nikłą wiedzę na temat obrony Westerplatte, jaką posiadły w szkole. W trakcie lektury komiksu kilka suchych zdań z podręcznika przemieni się w bogaty i dramatyczny obraz faktycznej obrony składnicy.

Komiks jest mocno nastawiony na kronikarskie relacjonowanie wydarzeń. Nie znajdziesz tu dynamicznej, bezmyślnej rozwałki osadzonej w realiach historycznych. Autorzy chcieli pokazać obronę Westerplatte możliwie jak najwierniej i jak najpełniej i cel ten udało im się osiągnąć. Nie da się jednak ukryć, że miejscami komiks jest przegadany, a rysunkom brakuje oddechu. Autorzy chcieli pogodzić dwa sprzeczne pomysły - zacytować całe teksty narad i odpraw, którymi dysponowali, i jednocześnie zmieścić się na 100 stronach. Stąd zdarzają się sytuacje, gdy twarz mówiącej osoby ledwo mieści się w kadrze z ogromną ilością tekstu. Jednak, na szczęście, takich plansz jest tylko kilka na cały album. Ale poza odprawami i tak przydałyby się luźniejsze ujęcia - jeden całostronicowy kadr bombardowanego przez samoloty półwyspu to za mało, tym bardziej, że komiks pod tym względem zaczyna się dobrze. Dopiero wraz z rozpoczęciem działań wojennych robi się ciaśniej. Wyrzykowski stosuje miejscami za dużo zbliżeń, a brakuje szerszego ukazania sytuacji. Są też niestety sytuacje, gdy tekst nie jest poparty obrazem - narracja swoje, a rysunek swoje. Zresztą opisu jest bardzo dużo, bo przekazuje tyle treści, ile tylko się da, przez co miejscami w tym albumie za mało jest komiksu, a za dużo ilustrowanego opowiadania. W dodatku narracja prowadzona jest językiem zbyt sztywnym, archaicznym. Tak się prowadziło opowieść w komiksach 30 lat temu, teraz wypadałoby robić to swobodniej, oczywiście nie odchodząc od szczegółowej relacji historycznej.

Akcja prowadzona jest ściśle linearnie, nie ma mowy o najmniejszych przeskokach czasowych. To kolejny dowód na to, że autorzy nad atrakcyjność postawili kronikarstwo. Opowieść zaczyna się jeszcze w XVII wieku, by już dwie strony dalej przenieść się do roku 1918 i w skrótowy sposób przedstawić powstanie oraz rozbudowę wojskowej składnicy tranzytowej na Westerplatte. Im bliżej 1 września 1939 roku, tym relacja jest dokładniejsza. Siedem dni obrony placówki to siedem rozdziałów komiksu, rozpoczynających się ujęciem kalendarza, a zakończonych słownym podsumowaniem.

Na koniec kilka słów o przygotowanych przez Wójtowicza-Podhorskiego dodatkach, zamieszczonych na końcu albumu, w ogromnej części wymierzonych w obrońców Sucharskiego oraz obecnych zarządców półwyspu. Znajduje się tam mocno krytyczny przewodnik po współczesnym Westerplatte, proponowany plan zagospodarowania przestrzennego półwyspu, uzbrojenie obu stron walczących na Westerplatte, fragment wywiadu z byłym żołnierzem niemieckiej kompanii szturmowej, rozważania na temat faktycznego początku II wojny światowej oraz kilka słów o kurorcie morskim na Westerplatte. Większość tekstów bardzo ciekawa i, mimo zbyt wielu literówek, rzetelnie przygotowana. Dziwi mnie tylko, po co scenarzysta powtarza fabułę komiksu w artykule, którego celem jest obrona komiksu przed osobami, które uważają, że tak naprawdę bitwa o składnicę wyglądała inaczej. Właśnie skończyłem lekturę komiksu, mam ją świeżo w pamięci i czytam wszystko jeszcze raz. Wystarczyło przecież skupić się na tych elementach, które według autora wymagają dodatkowego omówienia.

[Jarek Obważanek]

Scenariusz: Mariusz Wójtowicz-Podhorski
Rysunki: Krzysztof Wyrzykowski
Wydawca: Milton Media
Data wydania: 18.09.2004
Liczba stron: 124
Format: 21,1 x 29,7 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 34,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa