RECENZJE

"Skorpion" tom 1: "Znamię szatana"



WRAK POLECA

Po dwóch latach "Skorpion", dzięki któremu zaistniał w Polsce Marini, pojawia się w formie albumowej. Czytelnicy "Świata Komiksu", na łamach którego się ukazywał, z pewnością mają już wyrobioną opinię dotyczącą zakupu, mnie pozostało opisać album pozostałym.

Komiks jest stosunkowo świeży, ukazał się w 2000 roku, kilka miesięcy po drugim tomie "Drapieżców". Marini zdążył do tego czasu rozwinąć i ugruntować swój charakterystyczny, znakomity styl, w którym ręcznie nakładany kolor bierze nieraz górę nad rysunkiem, swoją drogą również bardzo dobrym.

Ciekawie przerysowane, wysmukłe postacie przeważają na kartach komiksu. Wszystko wygląda po prostu gustownie, stworzone jest ze smakiem, z pewną nutą wytworności. Pomaga w tym również często niebanalne kadrowanie, ujęcia z nietypowych miejsc. Może to wszystko brzmi trochę niejasno, zagadkowo, ale tak to właśnie obecnie czuję: jako rysunki z duszą, rysunki swobodne a jednocześnie niesłychanie przemyślane. W swojej - nie ukrywajmy - łatwej w odbiorze stylistyce Marini prezentuje wysoki poziom oraz pełne zaangażowanie w swoją pracę.

Jak zwykle daje się we znaki używanie przez rysownika tych samych postaci (aktorów ;) ) w różnych seriach. Skorpion to Dragon z "Drapieżców", a Ansea przypomina jego siostrę, Camillę. Cóż, trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić.

Podoba mi się bardzo sposób, w jaki Marini różnicuje plany. Postacie czy przedmioty znajdujące się z przodu obwodzi konturem, z którego rezygnuje w tłach. Efekt jest bardzo dobry.

Jeszcze wrócę do kwestii owego koloru. W "Skorpionie" wydał mi się bardziej realistyczny, niż w innych tytułach, jakby Marini szedł w stronę skali barw łatwiejszej w odbiorze. Trochę szkoda, bo takie motywy jak soczysty błękit nieba nieco wadzą. Dobrze za to prezentują się sceny w oświetlonych ogniem miejscach - barwy ograniczone są do czerwieni i żółci. W scenach nocnych Marini nie przesadza z zaciemnianiem obrazu, chociaż gama barw jest bardzo mocno zgaszona, przytłumiona. Wszystko - poza wspomnianym niebem - prezentuje się bardzo dobrze.

Rysownik nie zaniedbał realiów historycznych, dzięki czemu tła i ubrania prezentują się bardzo wiarygodnie; oddane są z pełną precyzją. Szczególne wrażenie robią przerażający, zamaskowani Templariusze. W tłach obserwujemy zabytki i ruiny Rzymu.

Jak na komiks Mariniego przystało, nie zabrakło niezwykle ponętnych kobiet, z groźną egipską trucicielką na czele. Przystojniak Skorpion uwielbiany jest przez dziewczyny do tego stopnia, że potrafią się o niego pobić!

Poza tym główny bohater jest przede wszystkim cynikiem. Okrada groby świętych, by w wytwornym stroju sprzedawać bogaczom relikwie i za zarobione w ten sposób pieniądze hulać w oberżach. To jest jednak pół prawdy, o czym przekonać można się w dalszej części albumu. Generalnie Skorpion wzbudza sympatię, ma niezłe gadki, bardzo sprawnie wywija szpadą i skacze po dachach.

Scenarzysta krótko i wyraźnie zarysowuje charakter każdej postaci, podkreślany dodatkowo przez Mariniego. Papież jest takim miłym staruszkiem, któremu w głowie raczej wino, Trebaldi budzi grozę już samym swoim wyglądem, zresztą już od samego początku daje się poznać jako bezwzględny i żądny władzy. To on z całą zaciętością będzie próbował zgładzić Skorpiona, narodzonego z nieprawego związku duchownego z "wiedźmą", w czym pomagać mu będzie trucicielka Mejai. Za całą fabułą kryje się większa intryga, którą autor zdradza dopiero w finale.

Desberg jest profesjonalnym scenarzystą, fabułę prowadzi niezwykle płynnie i umiejętnie. Znakomicie radzi sobie z przerzucaniem akcji z miejsca na miejsce, prowadząc ją nieraz dwutorowo w sposób bardzo pomysłowy. Również podział komiksu na strony zrobiony jest bardzo umiejętnie - nieraz nieoczekiwana zmiana sytuacji następuje po przewróceniu kartki.

Generalnie "Skorpion" to lekka, nieco humorystyczna rozrywka narysowany w znakomitym stylu. Dobry komiks akcji z rozwijającą się w tle intrygą na najwyższych szczeblach. Czyta się przyjemnie, ogląda jeszcze przyjemniej.

[Jarek Obważanek]

Tytuł oryginału: La Marque du Diable
Scenariusz: Stéphen Desberg
Rysunki: Enrico Marini
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 02.2003
Wydawca oryginału: Dargaud Editeur
Data wydania oryginału: 10.2000
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 29
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Cena: 17,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa