RECENZJE

"Public relations" tom 2: "Podwójna gra"

Album zaczyna się w dość dziwnym momencie - początkowo można stracić orientację w sytuacji. Już to kiepskie otwarcie mówi wiele o umiejętnościach scenarzysty, a zakończenie wcale nie jest lepsze. Komiks nawiązuje do wydarzeń z tomu pierwszego, chociaż przede wszystkim otwiera osobną sprawę. Chodzi tu o próbę zamordowania szefa głównej bohaterki serii, Christelle, która wraz ze znajomym dziennikarzem i policjantem będzie starała się na własną rękę dotrzeć do sprawcy.

Generalnie rzecz biorąc dostajemy kolejny słaby kryminał. Wydarzenia są naginane, nieprzekonywające. Nie pomagają dialogi, które są po prostu bardzo słabe; czasami trudno uwierzyć, jakie głupoty wygadują poszczególne postacie (moim ulubionym kwiatkiem jest wypowiedź pewnej osoby uzasadniająca zastrzelenie z zimną krwią człowieka). Właściwie nie ma się nad czym szczególnie rozpisywać, analizować konkretne sytuacje - album od początku do końca prezentuje się słabo. Sytuacje, które powinny być zaskakujące takimi nie są, komiks jest przewidywalny do bólu, może z drobnymi wyjątkami, ale kluczowe kwestie są aż nazbyt oczywiste.

Denerwująca jest puszczalskość głównych postaci kobiecych - to chyba najbardziej wypełniony scenami seksu komiks kryminalny, jaki widziałem. Niepotrzebnych scen z nagimi kobietami jest zdecydowanie za dużo. Wszystkie główne postacie kobiece mają niezwykle bujne kształty, ale to nie komiks erotyczny, żeby co chwilę je pokazywać.

Album rysowany jest zupełnie inaczej i dużo gorzej, niż pierwszy odcinek - aż się nie chce wierzyć, że obydwa są dziełem tej samej osoby. "Ręka rękę..." prezentował styl zbliżony do fotorealizmu - brak obrysu, pełne cieniowanie, realistyczne kolory - w sumie prezentował się całkiem atrakcyjnie. Tom drugi to zupełnie inna technika, a raczej kompilacja różnych, jakby Frisano nie mógł się zdecydować na jakąś konkretną. Przede wszystkim pojawia się kontur dookoła wszystkich postaci i rzeczy. Wychodzą przy tym łatwo zauważalne błędy rysunkowe. Autor raz rysuje miękkie, płynne linie, a raz twarde, kanciaste - rysunki zrealizowane bardziej kanciasto wyglądają z reguły gorzej. Podobieństwo postaci bywa trochę umowne, a w dodatku prawie nigdy nie otwierają ust - milczą rozmawiając, co dodaje komiksowi sztywności. Nieraz Frisano nie rysuje ludziom w pewnym oddaleniu źrenic, co wygląda niezbyt dobrze. Różnie jest z dynamiką, chociaż akurat z tym rysownik wydaje się mieć najmniej kłopotów. Pojawia się kilka kadrów, które są żywcem przerysowane ze zdjęć - to po prostu widać (mocno kontrastują z resztą), a powinno być niezauważalne. Autor kolorem raz buduje obiekty trójwymiarowe, a raz robi je zupełnie płaskie, wszystko to bez jakiejś konsekwencji - dwie postacie obok siebie bywają pokolorowane na dwa różne sposoby. Kolor jest raz poprawny, realistyczny, a raz dziwny, niedopasowany. Wygląda to wszystko tak, jakby autorowi raz się chciało, a raz nie i ogólnie nie robi zbyt dobrego wrażenia.

[Jarek Obważanek]

Przykładowa plansza

Tytuł oryginału: Double Jeu
Scenariusz: Raymond Maric
Rysunki: Thomas Frisano
Wydawca: Motopol - Twój Komiks
Data wydania: 16.07.2003
Wydawca oryginału: Editions Glénat
Data wydania oryginału: 2000
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 18,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa