RECENZJE

"30 dni nocy"

Ten album zapowiadał się znakomicie. Niebanalne ilustracje i dobry pomysł na fabułę. Niestety po raz kolejny okazało się, że pozory mylą.

Wampiry w odciętym od świata mieście, w którym noc panuje przez 30 dni - genialny pomysł na fabułę komiksu grozy. Jednak sam pomysł w tym wypadku nie wystarczy, bo taki komiks ma autentycznie straszyć, przerażać, powodować uczucie permanentnego lęku, zaskakiwać i poruszać. Mnie "30 dni nocy" niemal nie wzruszyło.

Nie umiem napisać, dlaczego tak się stało, ale ani pojawienie się wampirów w miasteczku, ani rzeź mieszkańców, ani nawet zakończenie nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia. Mimo, że Niles starał się zaskakiwać i szokować, nie udało mu się do mnie trafić. Nie bez znaczenia jest fakt, że ten komiks jest niezwykle krótki. Fabuła całości jest bardzo prosta i w sumie dzieje się niezbyt dużo - na pewno mniej, niż można oczekiwać po 78 stronach opowieści. Słońce zachodzi, wampiry przychodzą na wyżerkę, ludzie giną, małżeństwo szeryfów próbuje coś zrobić, aby ich powstrzymać, dzieje się jeszcze kilka umiarkowanie niespodziewanych rzeczy i już finał, który mnie zasmucił - to chyba jedyne uczucie, jakie wywołała we mnie lektura tego albumu.

Graficznie jest rzeczywiście bardzo nietypowo i ciekawie, a przy bliższym kontakcie jest jeszcze bardziej, niż to się wydaje przy pobieżnym przeglądaniu. Templesmith łączy na swoich planszach odręczne rysunki i malunki, fotografie oraz rysunki i efekty komputerowe. Nie stawiałbym go obok Billa Sienkiewicza i Dave'a McKeana, ale trzeba przyznać, że robi wszystko z głową i mu to dobrze wychodzi. Można mieć pewne zarzuty do rysunków odręcznych - są czasem aż za bardzo uproszczone, postacie wyglądają niekiedy kukiełkowato. Autor nie rysuje realistycznie, jego osoby, jego świat jest trochę stylizowany i mocno uproszczony. Generalnie metoda jest taka: Templesmith bierze fotografię twarzy i poprawia na niej (wzmacnia czymś w rodzaju komputerowego cienkopisu) oczy, usta, uszy, a czasem też inne elementy według potrzeb. Do tego dorysowuje resztę postaci, czasami mocno przesadzając, np. w przypadku dziewczynki, która ma o wiele za dużą głowę. Fotografie nie rzucają się szczególnie w oczy, są dobrze wpasowane w otoczenie, głównie dzięki dorysowanym elementom. Duże znaczenie mają oczy, często wiele mówiące o tym, jak się czuje dana osoba.

Gama kolorystyczna jest bardzo, bardzo ograniczona, głównie do szarych i zgaszonych błękitów - pojawiające się gdzieniegdzie zielenie są mocno przytłumione. Na takim tle czerwień krwi oraz blask ognia działają szczególnie mocno, chociaż i one bywają tłumione - czasem zamiast czerwieni jest wręcz brąz. Templesmith nakłada kolory bardzo swobodnie, niespecjalnie przejmując się konturami, często też kolory przechodzą z jednego w drugi dość płynnie. Bardzo często skóra ma identyczną barwę, co tło kadru. Kolor w tym komiksie znakomicie buduje klimat, szkoda tylko, że tego samego nie robi fabuła.

[Jarek Obważanek]

Tytuł oryginału: 30 Days of Night
Scenariusz: Steve Niles
Rysunki: Ben Templesmith
Wydawca: Mandragora
Data wydania: 06.2003
Wydawca oryginału: Idea + Design Works, Llc.
Data wydania oryginału: 2003
Liczba stron: 88
Format: B5
Oprawa: miękka z zakładkami i wybiórczym lakierem
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 24,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa