RECENZJE

"Wesoły finał"

Dobrze przyjęty zeszyt "I co dalej kapitanie?" oddający hołd postaci supermilicjanta Jana Żbika doczekał się w bardzo krótkim czasie kontynuacji. Moja recenzja tego zbiorku jest bardzo porwana, ponieważ z jednej strony nie chciałem nikogo pominąć, a z drugiej nie chciałem się nad nikim za długo zatrzymywać. Generalnie rzecz biorąc druga żbikowa antologia wydaje mi się lepsza od poprzedniej - mniej tu komiksów, które by mnie rozczarowały, przez co zeszyt trzyma równiejszy poziom.

Okładkę ponownie wykonał Ozga i jest to ilustracja rewelacyjna - znakomicie wykonana i będąca jednocześnie doskonałym dowcipem, korespondującym z tytułem zbiorku.

Ponownie też niejeden twórca wykorzystał swoje postacie do komiksu o Żbiku. Co ciekawe, żaden z rysowników, którzy opublikowali swoje prace w tym zeszycie, nie narysował nic w poprzednim. Świadczy to o tym, że grafików komiksowych - i to całkiem sprawnych - jest w Polsce więcej, niż by się to mogło na pierwszy rzut oka wydawać.

Pierwsza historia wykonana została przez Sławomira Jezierskiego a pojawiają się w niej między innymi Al i Max. Pełny profesjonalizm rysunkowy i sprawny, zabawny, dobry scenariusz.

Komiks drugi znakomicie, bardzo kanciasto narysował Janicki do niezłego scenariusza Chmielowskiego.

Rebelka swój odcinek stworzył w znanym, nietypowym stylu. Tu fabuła jest dość dziwna, bardzo oniryczna (skojarzyła mi się z "Las Vegas Parano").

Dość udaną rysunkową imitację "El Borbaha" zaprezentował Korsun. Sam fakt podrabiania innego twórcy nieco mnie zniechęcił do tego odcinka. Fabularnie jest jednak bardzo przyjemny.

Jednym z najciekawszych epizodów jest "Interwencja" Kosmatego, wykorzystująca z powodzeniem nie tylko postać Żbika, ale także kilku innych polskich bohaterów - Jeża Jerzego, Leszcza czy legendarnego mordercę mężczyzn o niebieskich oczach. Przyjemny, humorystyczny rysunek i zabawna fabuła.

Jerzy Szyłak napisał scenariusze do kilku odcinków - miejsce w zbiorku znalazły cztery z nich, każdy dobry i każdy ilustrowany przez kogoś innego. Jeden przez Spanowicz (dobry, realistyczny rysunek), drugi przez Skutnika (ciekawie, chociaż nie najlepiej narysowany - inaczej, niż np. "Dylemat"), trzeci przez Merlinga (nietypowy rysunek, chociaż nieco niekonsekwentny, to jednak intrygujący), czwarty przez Szłapę(narysowany trochę lepiej, niż "Bohaterowie są zmęczeni" - Szłapa rozwija się w rysunku realistycznym). Co ciekawe, każdy odcinek podchodzi do tematu od zupełnie innej strony.

W komiksie Kabulaka i Piorunowskiego Żbik przesłuchuje stewardessę Paulę. Typowy dla przygód tej bohaterki pikantny humor i przyjemne rysunki.

Narysowany w bardzo charakterystycznym, specyficznym stylu przez Trojanowskiego do scenariusza Kasińskiego odcinek stosuje znany już z epizodu z Jerzem Jeżym schemat ponownego powołania Żbika do służby. Jednak po tym typowym początku otrzymujemy umiarkowanie ciekawą historyjkę z bardzo zabawną pointą.


od lewej: Trojanowski, Rebelka, Korsun

Ciekawie do tematu podszedł Jurga w komiksie sprawnie narysowanym przez Piotra Kanię (jeśli to ten sam Kania, który popisywał się dotąd odtwarzaniem zdjęć w technice akwareli, to jest to pierwszy jego komiks w tuszu, jaki widzę na oczy). Jednak pomysł Jurgi wcale nie bawi, chociaż zdecydowanie powinien, bo jest dość oryginalny i nietypowy.

Zabawny epizod Frąsia, zrealizowany w ciekawej, nieco kukiełkowej konwencji, zahacza lekko o "Siedem" i porusza popularny ostatnio w polskich komiksach problem wąsów.

Na tworzony już dobre kilka lat długi komiks Prosiaka jeszcze poczekamy, a tymczasem objawił się on ze swoim, bardzo ciekawym graficznie i fabularnie, epizodem o Żbiku - wciąż jeszcze pracującym w milicji.

Zaskakująco dobrze wypadł Kowalski. Jego odcinek wykonany jest w stylu nieco innym, niż "Gail" - lepszym, sprawiającym wrażenie swobodniejszego i staranniejszego (pominąwszy bohaterów podobnych do już znanych). Scenariusz to znów Żbik współcześnie, ale ciekawie rozegrany, z niebanalnym zakończeniem.

Zawodzi za to Niewiadomski - słabo się sprawdza w rysunku bardziej realistycznym. Napisałbym wręcz: całkowicie się nie sprawdza w rysunku realistycznym - nie ma pojęcia o proporcjach czy perspektywie. Fabuła również jest niespecjalna, rzekłbym nawet głupia. Po części wynika to też z próby zastosowania propagandowych haseł wzorowanych na tych używanych w "Kolorowych zeszytach".

Realistyczny, dobrze narysowany komiks Ociesy, podobnie jak epizod Kasińskiego, bazuje po części na znanym z poprzedniego zeszytu pomyśle (nie napiszę jednak, o jaki pomysł chodzi, gdyż ma to być zaskoczenie dla czytelnika). Odcinek całkiem przyjemny.

Kolejnym bardzo jasnym punktem antologii jest komiks Serkowskiego o bardzo starym już Żbiku. Fabuła jest bardzo zabawna a gołąb-narrator to po prostu rewelacja (to już szczegół, że gołębie nie mają przednich łapek, którymi obdarzył rysownik ptaka, aby nadać mu ekspresji). Rysunki są ciekawe, nietypowe.

Tomaszewski w przygody Żbika wplątał Popmana. Rysunki bardzo dobre, typowe dla serii o papierowym człowieku. Fabuła może nieco ucięta, niezbyt mnie przekonała.

Rozbuchane kadry Kochańskiego, prezentujące charakterystyczne dla niego, bardzo dobre rysunki, niosą dość przyjemną, lekką historyjkę.

Epizod Myszkowskiego otwiera kadr, który zrobił na mnie bardzo duże i dobre wrażenie. Następne nie są już tak świetne, ale i tak bardzo dobre. Fabuła przyjemna.

Antologię zamyka zabawny, dobrze narysowany odcinek Urbańskiego i Ordona.

[Jarek Obważanek]

Okładka: Jerzy Ozga
Wydawca: Kultura Wesołych Podskakiwaczy (niezależny)
Liczba stron: 80
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: matowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: specjalistyczne
Cena: 15,00 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa