RECENZJE

"Mikropolis": "Moherowe sny"

["Mikropolis": "Moherowe sny"]

WRAK POLECA

Drugi album zbiorczy komiksów o miasteczku Mikropolis prezentuje klimat całkowicie odmienny od pierwszego. Objaśnienie tytułu, znajdujące się z tyłu okładki, nie pozostawia wątpliwości - mamy do czynienia nie z rzeczywistością miasteczka, tylko z koszmarnymi snami, które nawiedzają jego mieszkańców.

Makabryczne sceny, dramatyczne wydarzenia, absurdalne pomysły fabularne, niezwykłe zwroty akcji, która chociaż jest dość senna, potrafi zaskoczyć. Ozrabalowi umiera babcia, Brunonowi matka. W miasteczku rozpoczyna się rewolucja krzeseł (sic!), które postanowiły się zbuntować przeciwko ich złemu traktowaniu. Dla pełniejszego obrazu sytuacji dodam jeszcze, że ciocia i wujek Ozrabala to dwie głowy wyrastające z jednego tułowia. Odcinek z tą postacią, wieńczący album, zdobył zasłużoną nagrodę publiczności na festiwalu w Łodzi. To najlepszy epizod w całym albumie.

Różnie jest z poziomem pozostałych odcinków, ale generalnie jest dobrze. Historie bazują głównie na zaskoczeniu czytelnika. Jeśli komuś spodobał się pierwszy tom, to drugi może go rozczarować i odwrotnie - przeciwnicy tomu pierwszego mogą polubić drugi. Bo to trochę inny komiks.

W rysunkach Gawronkiewicz trzyma się mocno obranego stylu - prostego, bardzo charakterystycznego. Nie ma w nim jednak rażącego, to po prostu ciekawa konwencja, w której ten autor wspaniale się znajduje. Buduje ona specyficzny, trochę bajkowy, nierealny klimat opowieści. Chociaż rysunki są proste, to jednak nie pozbawione szczegółów. Nie ma też raczej błędów perspektywy, chociaż autorowi zdarza się stosować nienaturalne, efekciarskie ujęcia. Wszystko to ma sens. Bardzo dużo dobrego robi kolor, którego jakość jest tutaj wysoka - o wiele większa, niż w "Przewodniku turystycznym" i to nie tylko za sprawą znakomitego papieru zastosowanego w "Moherowych snach". Kadry utrzymane są w jednolitej, konkretnej tonacji, rzadko występują ostre kolory, a nawet jeśli już, to w bardzo konkretnym celu. Sceny nocne utrzymane są w ciekawych błękitach, w świetle świec rządzi ugier a w piekle jest oczywiście czerwono.

Szkoda, że wydawca nie dodał do albumu kasety z muzyką, tak jak to zrobiła Machina w przypadku "Życia codziennego w Polsce" Sasnala. Co prawda nie miałbym przyjemności w słuchaniu piosenki Spiece Girls, ale trudno mi sobie wyobrazić w wielu miejscach klimat, jaki ma sugerować tytuł utworu podany w ramce w kadrze. Inaczej ma się sprawa z zapachami - dodanie ich opisów jest bardzo przyjemnym pomysłem.

Boli fakt, że tak naprawdę komiks ten ma tylko 24 strony. Poziomy układ spowodował, że plansze publikowane poprzednio w układzie pionowym zostały przedzielone na pół i w efekcie zajmują dwie strony. Co prawda Gawronkiewicz stworzył komiks z myślą o takim układzie, bo każda plansza bez problemu dzieli się na dwie równe części, ale pewien niedosyt pozostaje.

Dla mnie niemal całość zamieszczonego w albumie materiału była już wcześniej znana. Niejeden z czytelników może jednak nie znać żadnego odcinka i trudno się temu dziwić, gdy spojrzeć na to, gdzie się pojawiały. Dwa debiutowały na konkursach w Łodzi, jeden w "I co dalej kapitanie?", dwa we "Fluidzie", cykl "Rewolucja krzeseł" w "Meblach". Całkiem nowy jest tu tylko prolog z epilogiem.

Generalnie polecam, chociaż ostrzegam jednocześnie, że czyta się go krócej, niż by można oczekiwać po 48-stronicowym komiksie. Na kolana nie rzuca, ale jest bardzo dobry.

[Jarek Obważanek]

Scenariusz: Dennis Wojda
Rysunki: Krzysztof Gawronkiewicz
Wydawca: Mandragora
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier: błyszczący
Druk: kolor
Cena: 18,90 zł

Poglądy wyrażane w recenzjach są osobistymi odczuciami ich autora i nie powinny być uznawane za prawdy objawione.

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa