MFK 2002

Pali się moja panno

Podobnie jak rok temu, Festiwal rozpoczął się już w piątek rano wernisażem wystawy edukacyjnej "Ochrona przeciwpożarowa w komiksie". Był to punkt skierowany do lokalnych szkół. Prezydent Miasta Łodzi hojnie rozdawał dzieciom nagrody.

MFK od kuchni

Miałem okazję spojrzeć na Festiwal trochę od zaplecza. Było to bardzo pouczające doświadczenie. Legendarnie demoniczny pan Sobieraj, który ponoć torpeduje całą imprezę, okazał się miłym człowiekiem, zmagającym się z biurokratyczną machiną. Nikt nie krył niezadowolenia z sytuacji, w jakiej festiwal postawiła agencja D'Arcy, obiecująca gruszki na wierzbie. Okazało się bowiem, że impreza praktycznie nie ma sponsorów, których miała przyciągnąć D'Arcy, a za spotkania w Forum Fabricum trzeba było wyłożyć pieniądze z prywatnych kieszeni. Brak pieniędzy dał w efekcie brak atrakcji, o których marzyli organizatorzy. Nie zawiedli na szczęście stali współpracownicy, m.in. Egmont. Z tygodnia na tydzień niebezpiecznie kurczył się program - w ostatnim momencie z przyjazdu zrezygnowali Duńczycy a Bogusław Polch po prostu się nie pojawił na spotkaniu. Zadowolony był za to Witek Idczak, który po rocznej przerwie wrócił do tworzenia katalogu wystawy.

Nowy konkurs - nowy skandal


Wernisaż wystaw - Andrzej Sobieraj. W tle cała siostra tygrysa i 3/4 pasqda. Zdjęcie Agencja J&K.

Z drobnym opóźnieniem odbył się wernisaż wystaw - konkursowej i środowiskowej. Nie zabrakło szampana, Red Bulla i... gazetki festiwalowej. Nowy komisarz wystawy, Łukasz Bublewicz, wraz ze swoim poprzednikiem, Cyrylem Lechowiczem, montowali wystawę jeszcze długo po jej otwarciu.

Jury w składzie: Wojciech Birek (przewodniczący), Jerzy Szyłak, Tomasz Tomaszewski, Gabriel Kołat i Jarosław "Obważanek" Machała spędziło trzy godziny na oglądaniu prac konkursowych - to wystarczyło, by spokojnie zapoznać się ze wszystkimi dopuszczonymi do konkursu. Kolejną wpadką komisarza wystawy było wywieszenie również tych prac, które do konkursu nie zostały dopuszczone. Okazało się bowiem, że w tym roku organizatorzy postanowili walczyć z nieterminowością niektórych uczestników konkursu, przez co prace przesłane po 16 września nie zostały dopuszczone pod obrady jury. Było to i tak działanie ulgowe, bo termin nadsyłania prac minął 15 sierpnia. Oczywiście okazało się to największym festiwalowym skandalem. Jedni ostro ten pomysł krytykowali, twierdząc, że jury i tak obraduje dopiero w ostatnim momencie, inni popierali, twierdząc, że jeśli termin został ustalony, to należy się go trzymać. Największe pretensje mieli oczywiście sami niedopuszczeni do konkursu twórcy (swoją drogą jeden z nich przyniósł swoją pracę już w trakcie prac jury). Jurorzy ustalili na początku obrad, że nie będą stawać w opozycji do organizatorów, jednocześnie umywając ręce od całego sporu.

Obrady były ciężkie i burzliwe, głównie dzięki obecności Jerzego Szyłaka, który, będąc pod wpływem środków rozweselających przedstawicieli Nowej Gildii, dobitnie wyrażał swoje poglądy na temat konkursowych prac i przez to dość mocno wpłynął na ostateczny kształt wyników. Wybór pracy nagrodzonej Grand Prix nie trwał długo, jednak później pojawiły się schody. Jury nie mogło dojść do porozumienia kto ma otrzymać drugą nagrodę i po żarliwych dyskusjach tej nagrody nie przyznało. Ogólnie obrady trwały aż trzy godziny i zakończyły się dzięki zastosowaniu szeregu kompromisowych rozwiązań.

Nie da się ukryć, że poziom prac dopuszczonych pod obrady jury był zaskakująco niski. Ciężko było ustalić listę osób nagrodzonych, bo zasługujących na uznanie było zbyt mało. Zawiedli moi prywatni faworyci (m.in. Skutnik, Lasota i Kominek), którzy pokazali rzeczy znacznie słabsze od prac ubiegłorocznych. Wielu autorów (zwłaszcza tych znanych) całkowicie zignorowało termin składania prac, przez co wiele potencjalnie ciekawych prac, mimo że wywieszonych na wystawie, nie mogło zostać poddanych ocenie jury. Szczególnym powodzeniem wśród twórców cieszył się tytuł "Epilog". W przyszłym roku proponuję nadsyłać prace o tytule "Prolog".

Kolejnym błędem organizatorów było zaprezentowanie na wystawie konkursowej prac w obcych językach. Uważam, że prace te powinny zostać przetłumaczone. Podobna sytuacja pojawiła się również w katalogu wystawy.

[Jarek Obważanek]

WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa