|
|
W artykule "Zemsta kultury" ("Gazeta
Wyborcza" z
dnia 12 listopada 2003 r.), poświęconym polskiemu wydaniu komiksu "V
jak vendetta", jego autor Pan Wojciech Orliński napisał m.in.,
że wydawnictwo Post i tłumacz "beztrosko" zgubili część erudycyjnych
cytatów autora, zaś dla części znaleźli "ryzykowne zamienniki",
podając jako przykład zastąpienie fragmentu "Sympathy for the
Devil" Rolling Stonesów cytatem z "Pani Twardowskiej" Mickiewicza.
Zarzucono nam również nie zamieszczenie w książce przypisów wyszczególniających
źródła cytatów i rolę, jaką pełnią one w narracji książki.
Ponieważ Czytelnicy "Gazety" mogliby odnieść pewne
mylne wrażenie co do przekładu "V
jak vendetta" przedstawiamy poniżej racje, które kierowały
nami przy opracowywaniu polskiej wersji komiksu.
Do tłumaczenia "Vendetty" przykładaliśmy
wielką uwagę i zdając sobie sprawę ze złożoności scenariuszy Moore'a,
szczególnie zależało nam na wyrazistości i zachowaniu charakteru odniesień,
które w książce się znajdują. Kierowaliśmy się w tej kwestii zarówno
dostępnymi nam analizami dzieła Moore'a, jak i sugestiami fanów komiksu,
którzy od momentu zapowiedzenia przez nas wydania książki przesyłali
nam swoje spostrzeżenia na jej temat. Na podstawie zgromadzonych materiałów
i ilości pracy włożonej w ich redakcję możemy zapewnić, że nie zgubiono
żadnego z cytatów zawartych w oryginalnym tekście "V
jak vendetta" i o żadnej niedbałości nie może tu być mowy.
W kwestii wierności polskiego przekładu. Komiks został przetłumaczony
przez Jacka Malczewskiego w sposób maksymalnie zgodny z angielskim
oryginałem. Dla zdecydowanej większości cytatów i odniesień tłumaczowi
udało się odnaleźć ich polskie odpowiedniki, lub - w razie ich braku
- takowe stworzyć. Na zmianę cytatów zdecydowaliśmy się tylko w trzech
przypadkach, kiedy stwierdziliśmy, że dosłowne tłumaczenie brzmiałoby
nieudolnie lub niewiele sugerowało czytelnikowi:
1. Tytuł pierwszej księgi brzmiący w oryginale "Europe after the
reign" jest nie tylko nawiązaniem do tytułu obrazu Maxa Ernsta "Europa
po deszczach", ale jest też - poprzez trudną do przetłumaczenia
na polski grę słów (zamianę angielskiego "rain" na "reign"),
zapowiedzią sytuacji politycznej, z jaką mamy do czynienia w komiksie. Obraz
Ernsta został namalowany w 1942 r. jako protest przeciwko wojnie i ówczesnej
polityce. Moore używając "reign" wprowadził do katastroficznego
w swoim wydźwięku dzieła Ernsta sugestię powrotu porządku totalitarnego.
Pozostawienie tylko i wyłącznie tytułu obrazu nie oddawałoby charakteru gry
słownej zawartej w tytule. Zgodnie z sugestią Jacka Malczewskiego zmieniliśmy
rzeczony tytuł na "Nową, wspaniałą Brytanię", co w oczywisty
sposób nawiązuje do słynnej antyutopii Aldousa Huxleya - wymienionej zresztą
przez Moore'a jako źródło inspiracji (w artykule zamieszczonym w II tomie
komiksu).
2. Scena zabójstwa biskupa. Rzecz niby prosta - można oczywiście było dochować
wierności oryginałowi, tłumacząc angielskie "I'm a man of wealth and
taste" (Rolling Stones, "Sympathy for the Devil") na
polskie "jestem człowiekiem bogactwa i smaku" i zamieszczając przypis
u dołu strony "że to Stonesi". Problem zaczyna się w momencie gdy
zauważymy, że scena ta jest kulminacją dłuższej sekwencji przedstawiającej
diaboliczny pakt pomiędzy "V" i Evey i jego konsekwencje. Sekwencja
ta z kolei poprzedzona jest przez Moore'a cytatem z "Fausta" Goethego
i ambiwalentny charakter relacji pomiędzy dwójką bohaterów jest "wygrany" właśnie
dzięki porównaniu jej do tej znanej z dramatu Goethego. O ile Anglik czytający
w oryginale ogólnie znany tekst Stonesów od razu zrozumie jego nawiązanie
do sceny spotkania Mefistofelesa i Fausta, polski czytelnik po przewertowaniu
przypisów doszedłby tylko do wniosku, że to Mick Jagger.
Problem tej sceny najlepiej wyraża fakt, że ani w przekładzie francuskim,
ani niemieckim nie przetłumaczono cytatu angielskiego, zamieniając
go na wytwory rodzimej kultury. Natomiast wybrana przez Malczewskiego "Pani
Twardowska" Mickiewicza jest pastiszem interesującego nas
w tym kontekście tematu faustowskiego i w dodatku dokładnie nawiązuje
do znanej sceny u Goethego. Utwór ten jest raczej lekki i ma dowcipny
wydźwięk, podobnie zresztą jak zacytowane w tym kontekście "Sympathy
for the Devil". Ponadto, cytat ze wspomnianej ballady sygnalizuje
centralny dla komiksu wątek zemsty.
3. W tomie drugim "Vendetty" pojawił
się analogiczny problem. W pewnym momencie w oryginale "V" mówi
do Evey: "I'm waiting for the man" - cytując znany utwór
z pierwszej płyty The Velvet Undergound. Znów mamy do czynienia z dziełem
ogólnie znanym w oryginale, którego dosłowne przetłumaczenie na polski
niewiele powiedziałoby czytelnikowi. Malczewski zastąpił go tekstem "Czekam
na sygnał z centrali... centrala nas ocali." Chyba nie trzeba
wyjaśniać, skąd pochodzi ten cytat. Napiszemy tylko, że naszym zdaniem
idealnie pasuje on do mrocznego i dusznego klimatu "Vendetty".
Kwestia przypisów. W trakcie pracy nad "Vendettą" rozważaliśmy
opatrzenie jej przypisami oraz dołączenie do książki tekstu tłumacza,
który przybliżyłby Czytelnikowi niektóre wątki historyczne i kulturowe.
Była to dla nas istotna sprawa i zrezygnowaliśmy z niej świadomie.
Komiks został opatrzony dwoma wstępami autorów (w tomie I) i długim
artykułem Alana Moore'a (w tomie II), gdzie pisze on jasno i klarownie
o swoich inspiracjach i przybliża proces tworzenia dzieła. Ponieważ
pewne źródła inspiracji zostały już zasugerowane przez samego autora,
stwierdziliśmy, że dodanie przypisów do książki byłoby "przedobrzeniem".
Koniec końców, odnajdywanie cytatów i odniesień w komiksie jest jednym
ze źródeł przyjemności, jakie sprawia nam gra zawarta w "Vendetcie".
Nie widzieliśmy sensu w pozbawianiu Czytelnika tej frajdy.
"V jak vendetta" to
komiks bardzo gęsty fabularnie. Odniesienia w nim istnieją nie tylko
w płaszczyźnie tekstualnej, ale i graficznej (elementy scenografii,
kompozycja kadrów). Komiks Moore'a można czytać wiele razy i za każdym
razem odnajdywać w nim kolejne, niezauważone wcześniej znaczenia. Stworzenie
kompetentnych przypisów do komiksu wymagałoby dodania do książki całkiem
pokaźnego rozdziału, z kolei wybór pewnych przypisów byłby sugerowaniem
jakiegoś "kanonicznego" klucza do jego odczytania, a tego
chcieliśmy się ustrzec. Zrezygnowaliśmy z przypisów również dlatego,
że nie ma ich ani w oryginale, ani też w znanych nam wydaniach zagranicznych:
niemieckim i francuskim. Wydania te nie zawierają też wspomnianych
wyżej artykułów Moore'a i Lloyda. Wnioskujemy z tego, że "Vendetta" nie
jest dziełem adresowanym do osoby nie obytej z przywoływanym w niej
kontekstem kulturowym, i że jednak Czytelnik ma prawo do swojej interpretacji.
Oczywiście, jeśli okaże się to w niedługiej przyszłości problemem i
sugestie będą iść jednak w kierunku opatrzenia komiksu przypisami,
ten wymóg spełnimy.
W każdym przekładzie komiksu, książki czy filmu, zasadniczym problemem
jest stopień dochowania wierności oryginałowi i zawsze w tym kontekście
pojawiają się kontrowersje. Zbyt duże odejście od oryginalnego tekstu
wypacza lub zniekształca ideę dzieła, z kolei praktyka dowodzi, że
bezkrytyczna czołobitność prowadzi do tragicznych lub śmiesznych "kwiatków" w
postaci będącej parę lat temu obiektem żartów nieszczęsnej "Fredzi
Phi-phi" - zbyt dosłownego tłumaczenia tytułu "Winnie-the-Pooh",
bardziej znanego u nas pod prostszą nazwą "Kubuś Puchatek".
Jak widać, zawsze jest to kwestią indywidualnego wyboru tłumacza, który
tłumacząc tekst musi mieć jednak jakąś zwartą koncepcję tego co robi.
Dokonując przekładu "Vendetty" Jacek
Malczewski taką koncepcję bez wątpienia miał. Dyskutowaliśmy z nim
na ten temat wielokrotnie i mieliśmy okazję do dokładnego określenia
szczegółów związanych z polskim wydaniem. Ufamy, że spełnia ono oczekiwania
polskiego Czytelnika.
[Andrzej i Marek Rabenda, wydawnictwo
Post]
|